ks. prof. dr hab. Jan Słomka

 

Kilka uwag na temat teologicznych i doktrynalnych podstaw nauki

o działaniu szatana i o praktykach związanych z egzorcyzmami

1. Teologia

 

Na wstępie przypomnijmy jeden z najsłynniejszych opisów ataku demonów na człowieka, inspirację wielu obrazów nie tylko średniowiecznych. Chodzi oczywiście o kuszenie św. Antoniego Pustelnika:

A diabłu łatwo jest przybierać różne postacie, aby czynić zło. Nocą przeto demony wywołały taki hałas, iż miało się wrażenie, że chwieje się cały grobowiec. Zdawało się, że demony rozwaliły wszystkie cztery ściany i wtargnęły do środka w postaci różnych dzikich zwierząt i płazów, tak, że natychmiast miejsce to zapełniło się zjawami lwów, niedźwiedzi, leopardów, bawołów, żmij, węży jadowitych, skorpionów i wilków. A każda z tych zjaw zachowywała się zgodnie z tym, co wyobrażała. Lew ryczał, jakby gotując się do skoku, zdawało się, że byk chce ugodzić rogami, wąż pełzając nie zbliżał się jednak, wilk rzucając się do ataku zatrzymywał się, ale przerażające były wrzaski tych wszystkich zjaw i ich wściekłość[1].

Wydawałoby się, że wobec tego, po takim opisie początków drogi doskonałości, tradycja i duchowość pustelników będzie przywiązywała szczególną wagę do ataków demonów i walki z nimi, także poprzez modlitwy o uwolnienie i egzorcyzmy. Jednak kiedy czyta się listy Antoniego Pustelnika, okazuje się, że nie ma tam zbyt wiele o bezpośredniej walce z demonami, a już zupełnie nic o wypędzaniu demonów. Zwłaszcza jego pierwszy list, wykład doktryny duchowej, pokazuje, że grzechy ludzkie są przede wszystkim efektem działania wolnej woli człowieka, oraz skutkiem wcześniejszych grzechów, a dopiero potem, na trzecim miejscu i bardzo powściągliwie Antoni wspomina o działaniu demonów.

 

Takie nastawienie znajdujemy w innych pismach ojców pustyni. Generalnie uważali oni, że demony atakują bezpośrednio dopiero bardziej doświadczonych. Bóg nie pozwala demonom na bezpośrednie ataki na początkujących, a tym bardziej zupełnie nie wchodzących na drogę ascezy. Najlepiej przedstawia takie przeświadczenie apoftegmat:

 

Abraham, uczeń abba Agatona pytał abba Pojmena: „W jaki sposób szatani walczą ze mną?” Odrzekł abba Pojmen: „Z tobą walczą szatani? Oni nie walczą z nami, dopóki spełniamy własną wolę. To nasze zachcianki stają się szatanami i dręczą nas, byśmy je wypełniali. A jeżeli chcesz wiedzieć, z kim szatani walczą: z Mojżeszem i z ludźmi jego miary”[2].

 

W apoftegmacie tym mamy świadectwo dwóch zjawisk. Po pierwsze uczeń abba Agatona jest ewidentnym przykładem pewnego napięcia, poszukiwania działania demonicznego, pragnienia, aby stoczyć prawdziwą walką z demonami. Nie ulega wątpliwości, że takie tendencje były obecne śród chrześcijan, przede wszystkim mnichów, ale nie tylko, pojawiały się one od samego początku istnienia Kościoła. Istotna jest odpowiedź doświadczonego starca. Otóż, tam, gdzie młodzi mnisi chcieliby się dopatrywać działania demonów jest tylko ludzka słabość. Jest to dokładnie takie samo nastawienie, jaki dokonywujemy w listach Antoniego Pustelnika.

 

Augustyn jest autorem niesłychanie rozbudowanej demonologii. Rozważał on chyba wszystkie możliwe szczegółowe kwestie dotyczące sposobów działania, wiedzy, mocy, umiejętności demonów. Wskazywał na to, że zwodzą one ludzi poprzez kulty bałwochwalcze, magię, ale także za pośrednictwem fałszywych nauk i na wiele innych sposobów. Jednak prawie wszytko, co na ten temat pisał, zawiera się w dziele „Państwo Boże” a więc w traktacie apologetyczno - polemicznym powstałym jako odpowiedź na zarzuty pogan wobec chrześcijaństwa. Natomiast w jago kazaniach te kwestie, a zwłaszcza szczegółowe rozważanie sposobów działania demonów i informacje o tym jak z nimi bezpośrednio walczyć, w zasadzie nie pojawiają się.

A więc także on starannie unikał rozbudzania zainteresowania wiernych szczegółowymi pytaniami na temat działań demonów i nie uważał tego z jakikolwiek temat pouczeń duszpasterskich. W kazaniach mówił o Jezusie Chrystusie, Bogu, oraz wzywał do poprawy życia.

 

2. Doktryna Kościoła

 

Przypomnimy tu trzy wypowiedzi mające charakter magisterialny, w jakiś sposób wyrażające aktualne nauczenie Kościoła na interesujący nas temat.

Pierwszy chronologicznie dokument, jaki chcemy przywołać, to datowany na 29.09.1985 r. list Inde ab aliquot annis skierowany do ordynariuszy miejsca przypominający niektóre normy dotyczące egzorcyzmów[3]. List jest odpowiedzią na pytania o możliwość używania formuły egzorcyzmu przez świeckich. Zgodnie z tradycją Kongregacji treść listu trzyma się ściśle treści pytania. Odpowiedź jest stanowczo negatywna. Dobrze jest przypomnieć trzeci punkt:

  1. 3.W końcu, z tych samych powodów, Biskupi są proszeni o czuwanie, by - także w przypadkach, w których należy wykluczyć prawdziwe opętanie przez szatana - ci, którzy są pozbawieni odpowiedniej władzy, nie organizowali zgromadzeń, w czasie których są używane, w celu otrzymania wyzwolenia, modlitwy, w których są wprost wzywane demony i dąży się do poznania ich tożsamości.

A więc mamy do czynienia z podobnym napięciem z jakim spotkaliśmy się w pismach ojców pustyni: są tendencje do organizowania zgromadzeń, modlitw publicznych, gdzie w centrum jest modlitwa o uwolnienie od szatana, natomiast Kongregacja stanowczo się temu sprzeciwia. Chodzi tu o zgromadzenia pod przewodnictwem świeckich, ale duch odpowiedzi Kongregacji jest stanowczy: wyklucza organizowanie przez świeckich zgromadzeń, w których centrum jet modlitwa o uwodnienie od szatana.

 

Katechizm Kościoła Katolickiego bardzo mało miejsca poświęca demonom. Przypomina, że Szatan jest tylko stworzeniem, wspomina o upadku Szatana i w związku z tym opisuje ograniczenia jego mocy:

 

395 Moc Szatana nie jest jednak nieskończona. Jest on tylko stworzeniem; jest mocny, ponieważ jest czystym duchem, ale jednak stworzeniem: nie może przeszkodzić w budowaniu Królestwa Bożego. Chociaż Szatan działa w świecie przez nienawiść do Boga i Jego Królestwa w Jezusie Chrystusie, a jego działanie powoduje wielkie szkody - natury duchowej, a pośrednio nawet natury fizycznej - dla każdego człowieka i dla społeczeństwa, działanie to jest dopuszczone przez Opatrzność Bożą, która z mocą i zarazem łagodnością kieruje historią człowieka i świata. Dopuszczenie przez Boga działania Szatana jest wielką tajemnicą, ale "wiemy, że Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra" (Rz 8, 28).

 

W jednym punkcie KKK przedstawia problematykę związaną z egzorcyzmami:

1673 Gdy Kościół publicznie i na mocy swojej władzy prosi w imię Jezusa Chrystusa, by jakaś osoba lub przedmiot były strzeżone od napaści Złego i wolne od jego panowania, mówimy o egzorcyzmach. Praktykował je Jezus, a Kościół od Niego przyjmuje władzę i obowiązek wypowiadania egzorcyzmów. W prostej formie egzorcyzmy występują podczas celebracji chrztu. Egzorcyzmy uroczyste, nazywane "wielkimi", mogą być wypowiadane tylko przez prezbitera i za zezwoleniem biskupa. Egzorcyzmy należy traktować bardzo roztropnie, przestrzegając ściśle ustalonych przez Kościół norm. Egzorcyzmy mają na celu wypędzenie złych duchów lub uwolnienie od ich demonicznego wpływu, mocą duchowej władzy, jaką Jezus powierzył Kościołowi. Czymś zupełnie innym jest choroba, zwłaszcza psychiczna, której leczenie wymaga wiedzy medycznej. Przed podjęciem egzorcyzmów należy więc upewnić się, że istotnie chodzi o obecność Złego, a nie o chorobę.

Dokładnie taka sama nauka jest zawarta we Wprowadzeniu do obrzędu egzorcyzmów, które to obrzędy zostały zatwierdzone przez papieża Jana Pawła II w dniu 1 października 1998 roku. Papież zarządza, aby były stosowane zamiast przepisów i formuł obowiązujących dotąd na podstawie Rytuału Rzymskiego, a więc to właśnie ten dokument, a nie wcześniejsze wprowadzenia do poprzednich rytuałów, winien być podstawą do odczytywania nauki Kościoła na interesujący nas temat. Dodajmy, że polski przekład części Rytuału rzymskiego zatytułowany Egzorcyzmy i inne modlitwy błagalne zatwierdziła Konferencja Episkopatu Polski w dniu 26 XI 1999 r.

Nas interesuje przede wszystkim punkt 19:

  • Ważne jest także, aby egzorcyzm sprawować w taki sposób, by wyrażał wiarę Kościoła i nie nastręczał nikomu skojarzenia z czynnością magiczną, względnie zabobonną. Nie należy dopuszczać do tego, by stał się dla obecnych widowiskiem. Nie wolno udostępniać przebiegu egzorcyzmu żadnym środkom społecznego przekazu. Zarówno egzorcysta, jak uczestnicy obrzędu winni zachować dyskrecję i nie informować o nim ani przed faktem, ani po jego dokonaniu.

 

Otóż litera i duch tego punktu, jak zresztą i całego Wprowadzenia wskazują, że wiara Kościoła jest wiarą w Jezusa Chrystusa, i tylko On jest centrum punktem odniesienia modlitw i liturgii Kościoła. Przestroga przed widowiskowością jest świadectwem wiedzy, że egzorcyzm budzi ciekawość, łatwo może stać się wydarzeniem publicznym, medialnym. Ewidentnie zamysłem ostatniego zdania przytoczonego punktu jest powstrzymanie tego procesu. Co więcej: jest tu implicite zawarta przestroga, a nawet zakaz organizowania wokół obrzędu egzorcyzmu jakiejkolwiek formy regularnego duszpasterstwa, czynienia z tego publicznej liturgii. Egzorcyzm winien być sprawowany w ukryciu. Nie może być centrum, punktem odniesienia dla żadnego rodzaju duszpasterstwa.

 

3. Powody przypomnienia tradycji i nauki Kościoła

 

Te wybrane punkty z tradycji Kościoła i aktualne wypowiedzi doktrynalne warto przypomnieć, gdyż, jak można sądzić na podstawie wielu faktów, w Kościele w Polsce rozkwita pewna forma duszpasterstwa skoncentrowana na egzorcyzmach, uwalnianiu od demonów, oraz przestrogach przed zagrożeniami, jakie dla nieświadomych niczego ludzi niosą demony atakujące ze wszystkich stron.

Jednym z bardzo wielu przykładów rozpowszechnienia tego zjawiska jest publiczna, opublikowana w Rzeczypospolitej oraz powielana w portalach internetowych (ja to skopiowałem z Onetu), wypowiedź egzorcysty:

-        Szatan nie pyta, tylko włazi z butami. Niestety, doświadczenie egzorcystów nie zawsze jest brane na poważnie, a szkoda, bo dzisiaj, gdy ludzie odchodzą od Ewangelii, zło osobowe może mieć dużo do powiedzenia. Trzeba wiedzieć, że to jest bardzo realny świat, nieraz byłem świadkiem, jak różne złe duchy w człowieku komunikowały się ze sobą, rozkazywały sobie itd. - mówi ks. Michał Olszewski, egzorcysta

 

Otóż mam wrażenie, że w środowiskach duszpasterskich aktywnie promujących tego typu duszpasterstwo skoncentrowane na demonicznych działaniach i zagrożeniach jakie czyhają od strony demonów da się zauważyć pewien typ „teologii”. Spróbuję pokrótce scharakteryzować ową "teologię". Używam cudzysłowu, gdyż mniemam, że nie jest to świadomie poprowadzona refleksja teologiczna, ale pewien niewypowiedziany, może nawet nie do końca uświadomiony schemat myślenia. U jego podstaw leży traktowanie dosłowne i absolutyzowane doświadczań egzorcystów i budowanie na nim „teologii” i praktyki duszpasterskiej.

Opisując działanie demonów podkreśla się, że jest ono groźne, nawet gdy człowiek jest tego nieświadomy. Działanie demonów bywa przedstawiane analogiczne do działania trucizny: otóż trucizna działa nawet gdy jest przyjęta nieświadomie.

A zatem dominuje wyjaśniania odwołuje się do „mechanicznego” powiązania sił złego, szatańskich, z przedmiotami materialnymi - niezależnie od wiedzy, intencji, zamiarów ich aktualnego posiadacza. Wobec tego najbardziej narażeni na zgubne działanie demonów są ludzie nieświadomi, niczego niepodejrzewający. Przewodnik, który wielokrotnie uczestniczył w pielgrzymkach do Ziemi Świętej opowiadał mi, że powszechne jest w kazaniach księży, podczas tych pielgrzymek, zakazywanie kupna pamiątek, na których są umieszczone pewne symbole, bo w ten sposób, nieświadomie, poprzez symbole szatańskie, pielgrzymi otwierają demonom drogę do siebie. Według tego samego schematu wielu księży stanowczo reaguje na noszone przez młodzież, traktowane czysto estetycznie, znaki, które wywodzą się z innych tradycji religijnych.

 

4. Wnioski

 

Na zakończenie spróbuję pokrótce wskazać na podstawowe błędy w myśleniu teologicznym, na których ufundowane są przedstawienie powyżej praktyki duszpasterskie.

Już wyżej wspomniałem o traktowaniu działania demonów według zasad obowiązujących w świecie materii, co jest sprzeczne z wyraźnym nauczaniem Kościoła, że są to duchy i ich działanie jest duchowe.

Następnie, jak się wydaje taka "teologia” egzorcystów jest wynikiem pewnej formy fundamentalizmu, czyli bardzo dosłownego traktowania swoich doświadczeń z modlitw o uwolnienie i praktyki egzorcyzmów. Te doświadczenia trzeba odczytywać w świetle wiary i nauki Kościoła.

Natomiast takie dosłowne odczytywanie tego, co dzieje się podczas egzorcyzmów prowadzi do zmiany perspektywy: zamiast z punktu widzenia Bożego planu zbawienia przyjmowany jest punkt widzenia planu szatańskiego.

Efektem takiego nastawienia jest coś co określić można jako „głoszenie szatana i jego mocy”.

 

Często w wypowiedziach duszpasterzy zaangażowanych w formy duszpasterstwa skoncentrowane na egzorcyzmach pojawia się zarzut skierowany do polemistów, nawet niektórych biskupów, że nie wierzą oni w realność Szatana. W odpowiedzi na ten zarzut trzeba mocno podkreślić, że wiara Kościoła jest wiarą w Boga i Jego działanie zbawcze, a nie wiarą w Szatana. Natomiast argumentacja, że trzeba przypominać o realności Szatana światu, który o tym zapomniał, jest kompletnie błędna. Zapomnienie o realności Szatana nie jest problemem, problemem jest zapomnienie o Bogu. Droga powrotu zobojętniałych ludzi do Boga na pewno nie wiedzie poprzez „odnowienie” ich wiary w szatana.

 

Powtórzmy: litera i duch nauczania Kościoła wskazują, że nie należy dopuszczać do sytuacji, kiedy powstaje duszpasterstwo skoncentrowane na egzorcyzmach i modlitwach o uwalnianie od złych duchów. Tymczasem mam nieodparte wrażenie, że w wielu ośrodkach w Polsce wokół egzorcystów tworzą się grupy i powstają regularne, a nawet zinstytucjonalizowane formy duszpasterstwa gdzie w centrum jest problematyka i obrzędy, modlitwy wspólne, których podstawowym celem jest wypędzanie złych duchów.

Szerszym zjawiskiem z tej samej kategorii jest pewien typ kaznodziejstwa oplecionego wokół zagrożeń opętania przez demony i popadnięcia w ich moc, jakie czyhają zewsząd na nieświadomych niczego ludzi. Straszenie szatanem i grożenie czyhającymi zewsząd zagrożeniem ataku diabelskiego i opętania, jak się wydaje, zastępuje niektórym kaznodziejom straszenie piekłem.



[1]    Św. Atanazy Aleksandryjski, Żywot świętego Antoniego. Św. Antoni Pustelnik, Pisma, przekład Zofia Brzostowska i inni, wstępami i komentarzem opatrzyła Ewa Wipszycka, Warszawa 1987, s. 62.

[2]    Abba, powiedz mi słowo... wybór apoftegmatów, wybór i wstęp O. Lucien Regnault OSB, wprowadzenie i przekład S. Małgorzata Borkowska OSB, Kraków 1997, s. 115, apoftegmat 135.